Niezalogowany
[
Logowanie
|
Rejestracja
|
Użytkownicy
|
Szukaj
]
Africa Twin
>>
Spotkania, wycieczki, zloty...
>>
Himalaje 2007
Napisz odpowiedź
Autor:
Kolor
Rozmiar
Ogromny
Wielki
Duży
Mały
[quote=podosek]Dzis trzeci dzien w delhi. Na poczatku wydawalo sie ze temperatura wcale nie jest taka wysoka ale wkrotce (po opuszczeniu hotelu rano) okazalo sie ze jest bardzo goraco (okolo 40 stopni) i wilgotno - mniej wiecej po 15 minutach spaceru zatloczonymi ulacami miasta (ludzie, riksze, samochody, slonie, krowy i inne zwierzeta oraz turysci) czlowiek robi sie mokry i tak jest juz do wieczora (lub do momentu wejscia do klimatyzowanego pomieszczenia - np. pokoj w hotelu lub restauracja). O 11 w nocy (wasza 19-ta) temperatura spada do 33 stopni wiec na razie nasze polary leza bezuzytecznie:) Rowniez w przypadku ruchu ulicznego zweryfikowalismy nasze poglady na bezpieczna jazde - podczas podrozy lotnisko-hotel bylismy nieco oszolomieni lewostronnym ruchem (wydawalo sie ze, caly czas jedziemy "na czolo") , stylem jazdy hindusow oraz iloscia kolowych wynalazkow, kotre nie maja prawa jezdzic - a jednak! Bez swiatel, zardzawiale, rozpadajace sie wraki, busy 50-letnie bez zawieszenia i amortyzatorami ktore ostatni raz dzialaly jak byly nowe, do tego riszke-samodziki i riksze z napedem "ludzkim", milion motycykli i skuterow. Wszyscy trabia, nie uzywaja kierunkowskazow, wjezdzaja pod prad, w poprzeg itd. Na przyklad nasz kierowca z lotniska w miejscu klaksona mial dwa kabelki, ktore zwieral palcami w razie ptrzeby czyli wlasciwie caly czas:) Wszedzie pelno straganow, sklepow, sklepikow i mini-sklepikow (2 m kw. powierzchni oraz asortyment jak w supermarkecie). Sa tez naganiacze chetni zaprowadzic do swoich sklepow - oddalonych nawet o 1 km!!:) Dlatego zaraz po wyjsciu z hotelu kazdy z nas dostal swojego nastoletniego "friend'a" czyli przyjaciela ktory nigdy nie opuszcza. Glownym zadaniem Friend'ow jest oczywiscie naklanianie do zakupow w "najlepszym sklepie w miescie". Co ciekawe naganiacze nie chca brac pieniedzy. Na ulicach pelno zebrakow, matki z dziecmi lezacymi na kamiennych posadzkach w pelnym sloncu, wloczedzy bez butow itd.. Wczoraj sprobowalismy lokalnego jedzenia i na szczescie okazalo sie ze wszyscy nadal zyja i to calkiem niezle, gdyz posluchalismy rad Waldka i zastosowalismy kuracje prewencyjna rodem z polski - gorzka zoladkowa. Nastroje wysmienite - wszyscy czekaja na dzisiejsze skladanie motocykli i dalsza podroz na polnoc. Korzystajac z okazji (bo nie wiadomo kiedy bedzie nastepny internet) pozdrawiamy Olge, cala rodzinke i wszystkich czytajacych forum - buziaczki i do zobaczenia w kolejnej kafejce!!!! [/quote]