Niezalogowany [ Logowanie | Rejestracja | Użytkownicy | Szukaj ]
Africa Twin >> Inne tematy >> Afryka złożona....jest naprawdę czarna:-)

  

Strony: 12>>
Zarejestrowany
Ilość wiadomości: 115
Dołączył: 26.10.2007
Afryki remontu opis.

„…Bo ja zawsze kochałem choppery…”

Zaczęło się jakoś przed sylwestrem, a w sumie to sama koncepcja powstała jeszcze wcześniej….
We wrześniu, jak jeszcze Afryka nie była moja, Pan P. otworzył mi garaż w którym stała moja przyszła motura…i się zakochałem…w kształtach, a nie w kolorach bynajmniej
Wszakże to nie kolor, a kształty są ważne;-) Chyba każdy zna najpaskudniejsze-moim
Zdaniem- malowanie afryczek…czyli zielono-fioletowo-złote z rocznika 93.
Po całości kompozycja wygląda naprawdę ok., ale jakoś nie w moim stylu. Zaraz po tym jak sfinalizowałem zakup z Panem M. Zachłysnąłem się jazdą, i tak pomysł na malowanie
Gdzieś podupadł. Wiedziałem, że to się kiedyś stanie. Chodź liczyłem się z nie małymi kosztami-bo wiadomo, lakier, piaskowanie, jakieś łożyska…tu coś i tam coś i kwota się robi. Jeździłem tak radośnie z małymi przerwami od końca września do początku grudnia, udało mi się 2,5tyś. nakręcić. Jak na Afryczke w roku to mało…ale pocieszam się tym że w 2007 miałem 4 motocykle
Nastała zima… Święta, myśli, dużo czasu…jeszcze więcej czasu… więc mała rozmowa w warsztacie u Pana B. który miał mi wybić to z głowy - teraz wiem że słusznie-ale jakoś poszło. Pan B. powiedział że mogę u niego rozebrać afryczke, ale zaraz po sylwestrze musze
Zacząć bo potem ruch w interesie i nie będzie miejsca. No i plany na wielką orkiestrę wzięły w łeb…polazłem a nogach, pierwszy raz od 4 lat. No i stało się… 5-go i 6-go stycznia
w garażu obłupałem afrykę ze zbędnych plastików, gmoli, fotela, zadupka, i wszystkiego
co odleść chciało samo, a co do przejazdu do warsztatu nie było potrzebne. Pan B.
Próbował mi przemówić do rozsądku-że rozebrać i złożyć motocykl to nie taka łatwa
Sprawa i na pewno nie uda mi się tego w tydzień zrobić…”…e gdzie tam! Dam rade!..”
Jezu jaki miesiąc temu byłem głupi no i tak! 7 stycznia znalazłem się w warsztacie,
Motocykl na centralkę i zaczynam targać wszystko, przy kierowniczej pomocy
Pana B. oraz przy pomocy Pana S. który został moim nauczycielem-mentorem
Oraz przy pomocy Pana J….o rany co za kolo! Ma w Chrzanowie najszybszą niebieską
Crossówke! Co robi najfajniejszy odgłos silnika….łeeeełeeeeeełeeeeeeeełeeee….
Zwłaszcza jak jest postawiona na podnośniku w garażu Ale nie o tym tu!
Zaczynam od lampy przedniej i miliona kabli i kostek…elektryka…najbardziej przerażająca
Mnie rzecz. Pan B. udziela wskazówek co i jak i w jakiej kolejności…a Pan S. –dzięki mu za to-widząc jak mozolnie mi to idzie przychodzi z pomocną dłonią i myślą techniczną,
oraz słowami: jak Ci nie pomogę to dziś nie skończysz! Święta racja! Więc elektryka,
Chłodzenie, gaźniki, wszystkie rurki i wężyki…cała góra ściągnięta, elektryka też.
belka ramy, i wyciągamy silnik, ja pierdziu! Małe chińskie ręce się nieźle nagłowiły
Co by to tam upakować! Po silniku, wyciągamy pro-linka i przedni zawias! I tak po
ok. 6 godzinach z małymi przerwami na pierdoły poszło! Rama goła!
No i z wieczora castorama, kilo śrubek i nakrętek i zamykanie wszystkich
gwintów co by tego nie zamalowali.
Nadszedł wtorek. Dzień zawożenia wszystkiego do piaskowania. Rama, Kieras,
Stelaże pod kufry, centralna podstawka, stopka boczna, podnóżki ….i…o rany…masę innych pierdółek…wyszyło tego 16 sztuk
Ale co tam raz się żyje! Bolało co prawda to że wszystko co oddawałem do piaskowania
I proszku było w stanie niemalże idealnym, szkoda że nie w innym kolorze
Wybór koloru był prosty i z góry zaplanowany, czarny mat z efektem struktury. Ewentualnie jak kto woli efekt mrożonego lakieru.
Zapewne bardzo trudny do utrzymania w czystości…no i co z tego? Przecie kocham ten motocykl więc na pewno trochę czasu będę więcej poświęcał co by go utrzymać w „lśniącym matowym połysku”(stwierdzenie bez sensu no nie?  ).
No i ciach! Klamoty do Golfa i wpizdu za prądnik na koniec świata do colorexu co by to wypiaskowali. Środa…Panna M. czyli gwiazda na niebie moja z którą mieszkam,
Wtłukła mi do głowy że jak nie wrócę do warsztatu po wahacz i jak nie zawiozę go do piaskowni, to mnie w głowę młotkiem uderzy ze 43 razy! „…Bo ja za pół roku nie chce słuchać, dlaczego nie wypiaskowałeś wahacza i jaki głupi byłeś, i że zrobisz to w środku sezonu bo na pewno nie zajmie to tak dużo czasu…” – jak dobrze mieć dziewczynę bajkersa no to kurs po wahacz i znowu na koniec świata a tam chłopek roztropek-Pan Kierownik mówi: że trza dobrze osłonić łożyska, bo niewiadomo czy ich szlak nietrafni w 200 stopniach. Kursik z powrotem do Krakowa do sklepu żelaznego przy którym zaliczyłem mega glebe na oblodzonej górce. Wydłubanie wszystkich gumowych uszczelnień, i co by nie wybijać łożysk, kupiłem parę dłuuuuugich śrub, najpierw mega duże podkładki, potem mniejsze na to, i jeszcze mniejsze i jeszcze i tak że były takie akurat na śrubę 10. i znowu do colorexu. No i czekamy…tydzień
Przez tydzień udało mi się doczyścić całą resztę, więc najpierw zasyfiony przy łańcuchu silnik. I mycie całości z każdej strony. Zamówiłem czujnik biegu jałowego, po poprzedni zaczynał szwankować, niestety u Pana Hondy kosztowało to ok.75zł. i dwa dni czekania, czyli w miarę znośnie. Rozebranie i czyszczenie gaźników. I tu z nieocenioną pomocą
Przyszedł Pan B. który….pokazał mi jak się to robi. Potem sprawdzenie luzów na zaworkach,
I znowu nie zawodny Pan B. pokazał co i jak i dlaczego. Jak to się fajowo robi jak silnik jest
Na stole o rany Wkręciłem nowy komplecik świec NGK, filtr oleju. i to tyle jak chodzi o silnik. Czas na kontrole przedniego zawiasu, w zeszłym roku wymienione uszczelniacze nadal miały się dobrze, więc je zostawiłem w spokoju, jedynie zamówiłem nowe gumowe harmonijki osłaniające rury teleskopów, zamiast niebieskich, czarne się wie Hamulce….złota seria klocków EBC od zeszłego roku trzymała się bardzo dobrze, więc też zostaje w spokoju. Przewody stalowe też zakładane w zeszłym roku, a płyn zmieniony w październiku. Więc pełen luzik. Elektryka jak to elektryka….nawet nie zaglądam do tamtego pudła bo mnie przeraża . Do mycia w benzynie trafiło jeszcze wiele elementów. No i tak, zbliża się termin odbioru z proszku…i duży dylemat. Malować plastiki czy nie, jak malować to niestety radykalnie obniży to wartość motocykla…wiem to dobrze…
A pomalować jakoś sensownie Afrykę niełatwa sprawa, ale tak to pomaluję ją kiedyś więc wybór padł na jedynie MI odpowiadający kolor…czarny mat, ze strukturą…lakier to wybór sprawdzony na dwóch customowych motocyklach moich przyjaciół…tam daje rade…więc czemu nie miałby dawać rade na Afryce Plastiki zawiozłem do lakiernika Pana M.K. i znowu masę klamotów. Bak, boczki, czacha, tył, półka górna bo dolna jest czarna, hand-bary. i parę jakiś drobnostek. Moja mała dziewczynka dostarczyła mi prezent w postaci grzanych manetek Saito 2.Dają rade. Mega superowy prezent. Zostały jeszcze złote koła…wiem wiem ! Dostałem już zjebe od Pana S-Seniora. z afrykowego forum, który ujeżdża jedną ze starszych Afryk na największych wyprawach Że te koła to anodowane i robienie z nimi czegokolwiek mija się z sensem no wiem wiem! Ale złote to mi po prostu nie pasują do ogólnej wizji.
Pan P. powiedział że jak chce to kiedyś rozbierze mi koła i oddam same felgi do piaskowania i proszku. Na razie mi się nie uśmiecha to, bo wiem że to wpizdu roboty. I że któreś ze szprych na pewno ulegną zniszczeniu. I zabawy będzie z tym dużo….no może kiedyś, się zobaczy.

No i tak…odbieranie klamotów z malowania proszkowego. Lakier wyszedł mega wypaśnie jak dla mnie-
tak jak było to zaplanowane. Pan kierownik nie doliczył ekstra wahacza bo mu się zapomniało, więc dostałem go w gratisie. Za 17 elementów-malowanie z piaskowaniem 300zl. Niestety niektóre z powierzchni osadzania osiek były zamalowane, ups moje niedopatrzenie niestety, ale spoko! Da rade! Masę czasu spędzone na szlifowaniu piecowego lakieru! I zaczęło się składanie!
Najpierw wahacz, łożyska zbytniego luzu wcześniej nie wykazywały, więc igiełkowych
Nie wymieniałem, natomiast pokusiłem się o wymianę zwykłych. Spisałem sobie numer,
I spacerkiem po 30 minutach dotarłem do sklepu kupując łożysko za raptem niecałe 7 złotych.
Polazłem z powrotem do warsztatu i z Panem S. zaczęło się wybijanie starego łożyska…się okazało że jedno było schowane za drugim ale zonk…no i rozpocząłem akcje wyciągania Pana S. i jego golfera 1,9tdi żeby się ruszył i że na pewno jest mu po drodze do hurtowni i dało rade dwa nowe łożyska i uszczelniacze. Potem grube smarowanie całego pro-linka(który wcześniej dostał solidne mycie) i łożysk na wahaczu. Grubo potem kminiłem jak poskładać te wszystkie dźwigienki pro-linka. Potem przyszła kolej na składanie całości:
Najpierw przedni zawias. Główka ramy dostała nowiusie łożyska stożkowe. Luzu na starych niebyło, ale wole mieś świadomość tego iż jeżdżę na nowych. Przód założony. Potem stopka centralna. Wszystko po proszku wygląda jak nowe. Teraz tył. Poszedł i tył. Całość na podnośniku. I teraz część najważniejsza. Silnik. Było z Panem S. sporo gimnastyki. Ale dało rade. Po dokręceniu tysiąca łap, śrubek, szpilek i tym podobnych. Całe chłodzenie, z milionem rurek. Potem nieszczęsna elektryka…ku mojemu zdziwieniu, niebyło dwóch takich samych wtyczek w swoim zasięgu, nic się nie jest w stanie pomylić. Wszystko gites.
Trzeba tylko dobrze wiązkę poprowadzić i zaczepić milion przekaźników itp. Przy okazji kontrola wszystkich możliwych połączeń, konektorów itp. Potem zegary i cała elektryka podłączona. Teraz finalne skręcenie rurek z płynem chłodzącym. Zalanie płynem, coby sprawdzić czy cosik niecienkie. I luzik. Jest git! Sprawdzenie elektryki, i…prawie gites,
Niema jeszcze czujnika wkręconego od biegu jałowego, więc dupa, nie świeci…i o dziwo,
Nie świeci też ciśnienie oleju. Sprawdzam żaróweczke i gites. Kabel, gites…padł czujnik.
Więc dobieranie nowego i wybór padł na samochodowy-o podobnym ciśnieniu- z jakiejś hondy, pasujący równierz do paru innych samochodów. Rozmiar gwintu gites, wielkość też, trzeba tylko końcówkę kabla przerobić z kabeloczka na konektorka. Pasuje i się świeci, zobaczymy czy zgaśnie przy zapaleniu silnika. Ale to tego momentu jeszcze chwilka. Teraz kolektor wydechowy i wydech karbonowy Scorpiona. Dostałem go za wyświadczenie przysługi Panu G. który siedzi teraz na angielskiej wyspie, i mam nadzieje ze niebawem wróci przywożąc wypasionego bajka. Teraz cała kiera i milion linek. I poszło. Zalewanie silnika olejem. Wybór padł na Liqui Moly, jakoś mam zaufanie do tego oleju. Pan z hurtowni-chyba współwłaściciel- nie znający się na olejach motocyklowych, z braku 4 litrowego baniaczka, chcąc coś sprzedać, opylił mi olej w litrowych butelkach znaaacznie taniej…Do tego zamiast pół syntetyka, podał mi z półki w pełni syntetyczny olej znowu gratis Palenie motura….chwila grozy…i poszło! Moto zapaliło najfajniejsza motocyklowa chwila w całym tym zamieszaniu! Warsztat teoretycznie miałem opuścić już tydzień temu. Ale dzięki mega uprzejmości chłopaków którzy znosili moje milion dwieście tysięcy pytań motoryzacyjnych-nie wiem-jak im się to udało ale na pewno potem musieli odreagowywać -mogłem zostać i dłubać
no i teraz…kolektor w dół i owijanie go bandażem termoizolacyjnym,
Dopatrywać się można w tym zabiegu TYLKO stylistycznego aspektu, nie sądzę żeby było to bardzo praktyczne. Ale Pan M. który jest moim customowym Guru tak ma w swoim motocyklu, i mój drugi customowy tato Pan R. też tak ma….więc ja też musiałem mieć
Bandaż kupowali na amerykańskim ebayu, i im się ostała końcówka.
Następnie, odwiedziny u Pana M.K- lakiernika. Plastiki gotowe do odbioru, Pan M.K był powiedzmy „bardzo poruszony” bo nie zauważył że naklejki na zbiorniku były przemalowane lakierem bezbarwnym. Więc zanim to zdarł wszystko nabawił się na dłoni spuchniętego guza wielkości mandarynki. Jak odjeżdżałem krzyczał coś na temat: motocykle, przysięgi, nigdy więcej, żadnych, nigdy przenigdy, a żeby Cię pies z kulawą noga jak jeszcze raz tu z czymś takim przyjedziesz, idź w cholerę, a wszystko to kwitowane wielką ilością słowa zaczynającego się na „K”  Dobrze ze cenę ustaliliśmy wcześniej oj dobrze
I przyszedł czas na skręcanie plastików, gmoli bagażników itp. Znowu to zajęło kupę czasu. Ale poszło. Za ten czas przyszła paczka, z nowym zestawem napędowym, dwie stalowe zębatki nowy łańcuch, przewód w stalowym oplocie na tył. Aj jak miło to wygląda. Łańcuch zakuwał Pan B. bo nie wiedziałem jak się do tego zabrać no i tylni hebel… Nowy stalowy przewód, bo nie chciałem zakładać starego piętnastoletniego gumowego. Wiem że stalflex niema sensu z tyłu, ale co mi tam ładnie wygląda Stałem i nie wiedziałem jak to zrobić musiałem naprawdę źle wyglądać. Pan B. wziął mi to z ręki i w minutę trzydzieści pięć sekund było po wszystkim dał rade Założył nowy przewód i zmienił płyn.
Moto na zewnątrz i próbna jazda! Giiiiiiiiiiites! Super fajowo!
Jeszcze została do pomalowania, bo jakoś umknęła, aluminiowa osłona silnika. Oraz przeróbka oryginalnej niebieskiej kanapy. Kiedyś tam rozbiórka kół i malowanie. Przerobienie stelaży pod aluminiowe kufry boczne, których stałem się szczęśliwym posiadaczem dzięki Panu B. z Rzeszufa. Fajowe…niestety, nie za duże, bo jedynie 25 i 27 litrów. Ale muszą dać rade. No i dzięki bardzo okazyjnej transakcji na allegro i dzięki pomocy Pana Z. z Rybnika, na tył idzie kuferek Givi Maxia z płytą mocującą.

Trochu pracy było, wydatków też niemało. Całość łącznie z moim pobytem w szpitalu i wyjazdem do Krosna w celu poznania teściów (pozdrowienia dla mamusi…i tatusia zajęło mi 3 tygodnie. Ale mam motocykl wyglądający tak jak ja chciałem. Czyli najbrzydszą i najsmutniejszą Afryke w okolicy Wszystko tip-top! Przy okazji mega duży przegląd całości, i przygotowanie moto na wyprawy.
Dzięki chłopakom z XXXXX Bike nauczyłem się niesamowicie dużo rzeczy! Mam nadzieje że nigdy nie stanę gdzieś na drodze i nie będę wiedział jak usunąć usterkę.
Po prostu mega mega dużo mnie nauczyli…a do tego…miałem najlepsze 3 tygodnie terapii zajęciowej
Nawet nie wiecie jak dużo mi pomogliście nie tylko jeśli chodzi o motocykl…


W tej bajce wystąpili:

Panna M.(znana jako siostra eutanazja-jako pierwsza na liście….bo kobiety mają pierwszeństwo się wie! Kobieta bardzo silna i dzielna która znosiła moje gadanie przez 3 tygodnie, moje uwalone, nie do końca domyte ręce. To że wszystkie moje ciuchy waliły warsztatem. Nie usłyszałem od niej ani raz że za długo siedzę, ani nie słyszałem sprzeciwów żadnych co do mojego przebywania w warsztacie! Mega super! Doradca do spraw stylistycznych Mój motywator!
Mega buziaki za wsparcie i przede wszystkim cierpliwość!!!!


Pan B. -Mega mechanik motocyklowy, mój autorytet jeśli chodzi o mechanikę i jazdę motocyklem oraz samochodem, bo każdy chciałby jeździć tak jak On Rozjaśnij mi masę informacji, zjebał parę razy-wyszło mi na dobre Szyderstwa miał ze mnie co niemiara Myślę że czasem się dobrze ze mnie uśmiał….jak każdy w tym warsztacie


Pan S. -Mega cierpliwy-choć nie zawsze nauczyciel i mentor! To właśnie On znosił
Mój milion ciężkich pytań dotyczących wszelakich tematów. Zawsze miał czas żeby mi pomóc, i zawsze to robił i wziął na siebie ciężar opieki nademną W sumie jakbym był nim to bym kiedyś nie wytrzymał i przyjebał takiemu jak ja młotkiem w głowę 

Pan J. -łeeeeeeeełeeeeeełeeeeee A crossówka już jeździ?  Duchem lepiej jeżdżący od Travisa Pastrany, Błażusiaka i Dąbrowskiego dużo czasu przegadanego o tematach wszelakich,
Pomocną dłonią służył jak najlepiej. Dziewczynę niestety nie bije więc się dogadać z nią nie może

Pan P. -To właśnie On pokazał mi pierwszy raz moją Afryke…mega pomocna dłoń, której
Od dłuższego czasu wiszę parę browarów za zrobienie gaźniczka do Gienka Panny M.
Mega duża pomoc, najczęściej przeze mnie telefonicznie nękana osoba Chce mu się rozebrać moje koła bo jako jedyny rozumie że złote nie mają sensu, bo po prostu źle wyglądają i to on weryfikował wszystkie źle założone rzeczy

Pan S-Senior;-). -Jak dla mnie i zapewne nie tylko Guru motocyklowych wypraw. Przeciwny mojemu remontowi. Osoba która najlepiej przytrzymała mi tasiemkę jak owijałem nią kolektor

Pan M. –Customowy i Offroadowy Guru dzięki któremu owinąłem sobie wydech

Pan Z. z Rypnika- znalazł czas coby mi po kuferek jechać i go kupić przed zakończeniem aukcji.
Gościnnie mnie przyjął i dzielnie czekał przy minus pięćdziesięciu na Rybnickim dworcu PKP i Jego żona Pani A. która zapodała najlepsze kopytka? które jadłem

Pan B.z Rzeszufa- dupę mu zawracałem z tymi kuframi chyba ze 3 miechy, ale cierpliwości
Nie stracił i stałem się szczęśliwym posiadaczem aluminiowych kuferków bocznych

Pan M.K- lakiernik, bajkers, i nie tylko zgodził się pomalować mi motura za naprawde fajne pieniądze na pewno zapamięta to na długo z racji przygód z bakiem



To tyle tej cudownej bajki….której gdybym wiedział że będzie taka długa to bym
Nie napisał…i drugi raz tego głupstwa nie zrobił
Czekajcie na kolejne odcinki

Bardzo chciałem podziękować chłopakom z warsztatu którego nazwy wymawiać nie chce
Co by dane osobowe chronić Wielkie dzięki za pomoc i cierpliwość wobec mojej osoby.
Za to ile mnie nauczyliście i że wam się chciało


Ciekawe który z was doczytał to do końca


Pozdrawiam!

Maciach

maciach.krakuf@gmail.com
gg6101215



zdjęcia nie zadobrej jakości bo robione z telefonu komórkowego

http://picasaweb.google.pl/maciach.krakuf



WSK125 '85,Jawa CZ350'89, Dniepr MT11-650'92,Kawasaki GT 750'89,Suzuki DR350SHCsupermoto'94,Suzuki SV650'99,Honda CX500'78,Honda VTR1000F'97,Africa Twin RD07'93...mam nadzieje na długo
 
Zarejestrowany
Ilość wiadomości: 51
Dołączył: 18.12.2007
Pozazdrościć samozaparcia, a i efekt końcowy niczego sobie.
Ja bym padł, tak jak czytając opis. Ale nie przejmuj się bo jestem lamerem w tych sprawach. Za to lubię ludzi z pasją.
Pozostaje tyko pogratulować javascript:emoticon('')
javascript:emoticon('')
 
Zarejestrowany
Ilość wiadomości: 524
Dołączył: 6.8.2007
Czarna Krolowa aż ciarki przechodzą po plecach


Pozdro
Chomik



RD07a
===============
http://www.motopodroze.strefa.pl/



Ostatnio modyfikowany przez Chomik
 
Zarejestrowany
Ilość wiadomości: 230
Dołączył: 1.12.2006
Maciach! Piękny tekst! Przeczytalem z zapartym tchem. Porwales sie na wielkie zadanie i dales rade, gratuluje. Ale drogi masz jeszcze kawaleczek - kanapa i osłona silnika. Nie wiem, czy czarne kola nie bedą przegieciem? A moze żałujessz, ze nie jestes ciemnoskóry (fizycznie, nie mentalnie )?
Bede sie rozgladal w Krakowie za Tobą. Pozdrawiam.


Milka R80GS '93 181 tkm
 
Zarejestrowany
Ilość wiadomości: 115
Dołączył: 26.10.2007
o rany....ile znaków zapytania w tekście skopiowałem to z worda i puściłem odrazu co nie wyszło tak jak powinno ale każdy zrozumie o co chodzi


WSK125 '85,Jawa CZ350'89, Dniepr MT11-650'92,Kawasaki GT 750'89,Suzuki DR350SHCsupermoto'94,Suzuki SV650'99,Honda CX500'78,Honda VTR1000F'97,Africa Twin RD07'93...mam nadzieje na długo
 
Zarejestrowany
Ilość wiadomości: 82
Dołączył: 27.9.2007
nie mogłem się oderwać od tekstu, super opis, super przygoda no i czarna królowa

pomyśl jeszcze nad czarnym siedzieniem


RD07a - pierwsza, jedyna i ostatnia
http://www.bikepics.com/members/marcinsf/


 
Zarejestrowany
Ilość wiadomości: 38
Dołączył: 10.11.2007
Maciach ty się marnujesz... Reportaże powinieneś pisać.

Jestem pełen podziwu.. Pozdrawiam
 
Zarejestrowany
Ilość wiadomości: 31
Dołączył: 24.9.2007
A myślałem, że ja jestem stuknięty ! Już tak nie myślę. Gratuluję zaparcia i efektu. Jesteś gość !
 
Administrator
Ilość wiadomości: 108
Dołączył: 5.11.2007
Piękna. Gratulacje.

Gdybyś się jeszcze nudził to chętnie Ci oddam swoja. AT oczywiście


Poznasz głupiego po czynach jego.
 
Zarejestrowany
Ilość wiadomości: 1068
Dołączył: 3.10.2005
Zawsze się zastanawiałem jak wygląda Afryka w czarnym macie i teraz już wiem .... całkiem fajnie Gratuluję odwagi bo chyba nie byłeś pewien jaki będzie efekt końcowy ??

Aha przydała by się jeszcze zmiana koloru kanapy


Królewna RD07 '96
Honda @ 125
 
Zarejestrowany
Ilość wiadomości: 115
Dołączył: 26.10.2007
kanapa idzie do tapicera w przyszłym tygodniu....a co do pewności wyboru koloru...srałem w pory i nie wiedziałem jak to będzie wyglądać do póki nie złożyłem


WSK125 '85,Jawa CZ350'89, Dniepr MT11-650'92,Kawasaki GT 750'89,Suzuki DR350SHCsupermoto'94,Suzuki SV650'99,Honda CX500'78,Honda VTR1000F'97,Africa Twin RD07'93...mam nadzieje na długo
 
Zarejestrowany
Ilość wiadomości: 108
Dołączył: 4.10.2007
Maciach:
....a co do pewności wyboru koloru...srałem w pory i nie wiedziałem jak to będzie wyglądać do póki nie złożyłem


A wiesz, mi się ostatnio nawet zaczyna podabać Afri w tych fioletowych barwach
Wielki szacun dla Ciebie za wykonaną pracę, i jaki fajnkiutki opis z tego powstał
 
Zarejestrowany
Ilość wiadomości: 181
Dołączył: 11.12.2006
Szacunek, teraz Afri wygląda jak... hmmm........ bandyta Faaajnie. Tylko kanapę pastą do butów pociągnąc. Maciach a ten czarny mat to pozostanie bez naklejek? Bo np dla mnie się genialnie ten kolor komponuje z czerwienią, najlepiej głęboką ciemną czerwienia ewentualnie czereśnią coś jak sprężyna w tylnym amorze.


Cause I'm insane in the brain.....
 
Zarejestrowany
Ilość wiadomości: 115
Dołączył: 26.10.2007
na nowe koncepcje jestem otwarty...ale jeśli chce zacząć kombinować z naklejkami...to muszę się pozbyć złotych kół


WSK125 '85,Jawa CZ350'89, Dniepr MT11-650'92,Kawasaki GT 750'89,Suzuki DR350SHCsupermoto'94,Suzuki SV650'99,Honda CX500'78,Honda VTR1000F'97,Africa Twin RD07'93...mam nadzieje na długo
 
Zarejestrowany
Ilość wiadomości: 49
Dołączył: 31.10.2007
No to jest was teraz (kilerów) dwóch (conajmniej). jest w Polsce druga taka afryka, w zeszłym roku chodziła na allegro,jak dobze pamiętam przywieziona ze Szwajcarii, bardzo mi sie podobała w tym malowaniu i prawie ją chciałem kupić..
Piknie tak wygląda
może moją Afri, jak już będzie moja, też se tak malnę


Pozdrawiam
V-tec

!! Marzenia sią spełniają !! RD07A '97
 
Strony: 12>>

  

     Skocz do forum: